I Cieszyński Jarmark Piastowski już za nami. Było kolorowo, niepowtarzalnie i... gorąco ;)
Myślę, że ze strony wystawców imprezę możemy uznać za udaną, mam nadzieję, że odwiedzający i kupujący również nie byli zawiedzeni.
Organizacja super - i tu duży ukłon za pomysł i "ogarnięcie tematu" dla p. Marcina Wieczorka z pracowni Pat the Cat.
Dla mnie cenne doświadczenie - chyba mi się spodobało i nie będzie to mój ostatni raz na tego typu imprezie ;) Oprócz możliwości zaprezentowania swoich wyrobów miałam okazję poznać fantastycznych twórców rękodzieła. A najwięcej radości przyniosły mi niespodziewane spotkania i inspirujące rozmowy.
Nieoczekiwanie jedną z twórczyń okazała się moja koleżanka ze studiów. Tworzy piękne kolczyki sutaszowe. Musicie koniecznie zajrzeć - Biżuteria Julia. W całym zamieszaniu nie zdążyłam wejść w posiadanie żadnego jej cudnego dzieła, ale na pewno to nadrobię :) Kolczyki są prze-pięk-ne!
Kolejną niespodzianką było poznanie... Mani z Handimanii. Moja ukochana stronka, zawsze z ciekawością przeglądam posty pojawiające się na facebooku. Do tej pory uśmiecham się na wspomnienie tego spotkania. No i dodam, że córeczka Mani odjechała z kolorową smyczką do smoczka mojej produkcji. Mam nadzieję, że będzie jej długo służyć :)
Pozdrawiam wszystkich znajomych i nieznajomych, którzy odwiedzili nasze stoisko, stworzone wspólnie z Dorotą z Robótkowego kącika Doris .
A tak się prezentowałyśmy:
Pięknie to wyglądało:-) i słońca mieliście w nadmiarze;-)
OdpowiedzUsuńJedyna
Kochana, to słońce dało man popalić... w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wczoraj cały wieczór psikałam się Panthenolem, dziś nie mogę dotknąć nosa, taki jest poparzoy. Ale wczoraj w ogóle nie czułam, że tak mnie przypieka, chyba z emocji... ;)
OdpowiedzUsuń