18 listopada 2011

...do góry nogami...

Wszystko ostatnio stanęło na głowie...


A do tego zaatakowały nas chińskie biedronki... koniec świata...

3 komentarze:

  1. Biedronek też u nas pełno... A na półce widzę lekturę na temat BLW - też posiadam i korzystałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. My dopiero startujemy z BLW.
    W następnym poście wrzucę nasze pierwsze próby :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo!!! To powodzenia życzę i cierpliwości i nie zwracania uwagi na czyjeś uwagi, że dziecko za małe, kawałki za duże i że się zakrztusi itd... Ja stosowałam i wiem, że się opłacało. Nie było tyle bałaganu ile się spodziewałam. Moja 2letnia córka już dawno śmiga łyżeczką zupy, nie wybrzydza, no i widzę ile to dało, jeśli chodzi o sprawność paluszków itd. Żałuję, że przy pierwszym dziecku dałam się wkręcić w słoiki i karmienie łyżeczką. U nas przygoda z blw zaczęła się tak: http://joaskowo.blogspot.com/2010/09/bobas-lubi-wybor.html.

    OdpowiedzUsuń